środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 4

To przebudzenie zdecydowanie nie należało do przyjemnych. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam przed sobą butelkę wody, która leżała przewrócona na szklanej ławie obok nieruszonego, waniliowego musu. Za oknem, słońce powoli budziło się do życia, malując skomplikowane wzory na jasnym suficie. Skulona na kanapie, do pozycji embrionalnej, wpatrywałam się pustym wzrokiem w kant ozdobnego stołu. To było straszne, ale musiałam przyznać, że wygodniej leżało mi się wczoraj, na tym dupku Sandersie, nawet biorąc pod uwagę fakt, że w samochodzie było odrobinę mniej miejsca niż w naszym stumetrowym salonie.

czwartek, 14 stycznia 2016

Rozdział 3

Wielu zapewne myśli, że umieranie jest bolesne. Ja też zawsze wyobrażałam sobie ten proces, jako pasmo strachu przed nieznanym, udręki i cierpienia. Przecież nikt tak naprawdę, nie określił, ile trwa umieranie. Czy wystarczy sekunda, byśmy zamknęli oczy i już jest po wszystkim? Czy może wewnątrz takiej osoby toczy się walka, zupełnie niewidoczna dla gapiów.