czwartek, 9 lutego 2017

Rozdział 10

Niebieska i czarna smuga poruszały się z prędkością, za którą ludzkie oko nie było w stanie nadążyć. Przeplatały wzajemnie w potwornym tańcu wśród akompaniamentu dziwnych odgłosów, przywodzących na myśl zaciekłą walkę. Zamrugałam dwukrotnie, próbując nadążyć za przedziwnym zjawiskiem, ale mój mózg nie potrafił ogarnąć tego, co widziały oczy. Dopiero po paru niekończących się sekundach przeciwnicy zwolnili, krążąc wokół siebie jak dzikie zwierzęta pragnące jedynie rzucić się sobie do gardeł.

piątek, 16 grudnia 2016

Rozdział 9

Obudziłam się gwałtownie, z bezgłośnym krzykiem w gardle. Przez odsłonięte okna wpadało światło chłodnego, wrześniowego poranka. Usiadłam na posłaniu. W moich żyłach tętniła adrenalina, a w głowie kłębiły się makabryczne obrazy.

czwartek, 28 lipca 2016

Rozdział 8

Obudził mnie przenikliwy, piekący ból, który leniwymi falami rozpływał się po udręczonym ciele.  W głowie czułam tak silne łupanie, że aż bałam się poruszyć, leżałam więc skupiona na tym, by przypomnieć sobie ostatnie wydarzenia. Jeśli dobrze kojarzyłam zostałam zaatakowana przez cudaczne lustro znajdujące się na naszym poddaszu.

poniedziałek, 2 maja 2016

Rozdział 7

Między rozłożystymi świerkami wiał chłodny, październikowy wiatr, a księżyc rzucał jasne światło na słabo wydeptaną, krętą ścieżkę. Przedzierając się przez gęste połacie zachodnich lasów okalających Darkvill miałem w głowie tylko jedną myśl.
Zdążyć na czas.

sobota, 19 marca 2016

Rozdział 6


Stało się… Oszalałam.
Stojąc pośrodku własnej kuchni wpijałam się wzrokiem w nagi tors największego wroga, a w uszach dźwięczała mi usłyszana przed momentem genialna wiadomość. 
Blake Sanders nie jest człowiekiem…

sobota, 13 lutego 2016

Rozdział 5

Do pokoju wpadła wysoka, silna postać. Po masywnej posturze wywnioskowałam, że to mężczyzna, choć w tym momencie nie zdziwiłabym się gdyby na strychu pojawił się sam diabeł. Nie obejmowało go światło padające z niewielkiego okienka dlatego trudno było rozpoznać rysy twarzy. Rozejrzał się niespokojnie po pomieszczeniu, a ja z przerażeniem wstrzymałam oddech. Byłam przekonana, że jeśli mnie zauważy, będzie już po wszystkim. Dygocząc na całym ciele, mocniej oplotłam ramionami zdrętwiałe nogi i przycisnęłam do nich głowę.

środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 4

To przebudzenie zdecydowanie nie należało do przyjemnych. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam przed sobą butelkę wody, która leżała przewrócona na szklanej ławie obok nieruszonego, waniliowego musu. Za oknem, słońce powoli budziło się do życia, malując skomplikowane wzory na jasnym suficie. Skulona na kanapie, do pozycji embrionalnej, wpatrywałam się pustym wzrokiem w kant ozdobnego stołu. To było straszne, ale musiałam przyznać, że wygodniej leżało mi się wczoraj, na tym dupku Sandersie, nawet biorąc pod uwagę fakt, że w samochodzie było odrobinę mniej miejsca niż w naszym stumetrowym salonie.