Obudziłam się gwałtownie, z bezgłośnym krzykiem w gardle. Przez
odsłonięte okna wpadało światło chłodnego, wrześniowego poranka. Usiadłam na
posłaniu. W moich żyłach tętniła adrenalina, a w głowie kłębiły się makabryczne
obrazy.
piątek, 16 grudnia 2016
czwartek, 28 lipca 2016
Rozdział 8
Obudził mnie przenikliwy, piekący ból, który leniwymi falami
rozpływał się po udręczonym ciele. W
głowie czułam tak silne łupanie, że aż bałam się poruszyć, leżałam więc
skupiona na tym, by przypomnieć sobie ostatnie wydarzenia. Jeśli dobrze
kojarzyłam zostałam zaatakowana przez cudaczne lustro znajdujące się na naszym
poddaszu.
poniedziałek, 2 maja 2016
Rozdział 7
Między rozłożystymi świerkami wiał chłodny, październikowy
wiatr, a księżyc rzucał jasne światło na słabo wydeptaną, krętą ścieżkę. Przedzierając
się przez gęste połacie zachodnich lasów okalających Darkvill miałem w głowie
tylko jedną myśl.
Zdążyć na czas.
sobota, 19 marca 2016
Rozdział 6
Stało się… Oszalałam.
Stojąc pośrodku własnej kuchni wpijałam się wzrokiem w nagi
tors największego wroga, a w uszach dźwięczała mi usłyszana przed momentem genialna
wiadomość.
Blake Sanders nie jest człowiekiem…
sobota, 13 lutego 2016
Rozdział 5
Do pokoju wpadła wysoka, silna postać. Po masywnej posturze
wywnioskowałam, że to mężczyzna, choć w tym momencie nie zdziwiłabym się gdyby
na strychu pojawił się sam diabeł. Nie obejmowało go światło padające z
niewielkiego okienka dlatego trudno było rozpoznać rysy twarzy. Rozejrzał się
niespokojnie po pomieszczeniu, a ja z przerażeniem wstrzymałam oddech. Byłam
przekonana, że jeśli mnie zauważy, będzie już po wszystkim. Dygocząc na całym
ciele, mocniej oplotłam ramionami zdrętwiałe nogi i przycisnęłam do nich głowę.
środa, 27 stycznia 2016
Rozdział 4
To przebudzenie zdecydowanie nie należało do przyjemnych. Gdy
otworzyłam oczy zobaczyłam przed sobą butelkę wody, która leżała przewrócona na
szklanej ławie obok nieruszonego, waniliowego musu. Za oknem, słońce powoli
budziło się do życia, malując skomplikowane wzory na jasnym suficie. Skulona na
kanapie, do pozycji embrionalnej, wpatrywałam się pustym wzrokiem w kant
ozdobnego stołu. To było straszne, ale musiałam przyznać, że wygodniej leżało
mi się wczoraj, na tym dupku Sandersie, nawet biorąc pod uwagę fakt, że w
samochodzie było odrobinę mniej miejsca niż w naszym stumetrowym salonie.
czwartek, 14 stycznia 2016
Rozdział 3
Wielu zapewne myśli, że umieranie jest bolesne. Ja też
zawsze wyobrażałam sobie ten proces, jako pasmo strachu przed nieznanym, udręki
i cierpienia. Przecież nikt tak naprawdę, nie określił, ile trwa umieranie. Czy
wystarczy sekunda, byśmy zamknęli oczy i już jest po wszystkim? Czy może
wewnątrz takiej osoby toczy się walka, zupełnie niewidoczna dla gapiów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)